O rany, nie odzywałam się parę dni i mam teraz zaległości - a na każdy poruszany tu temat mam coś do powiedzenia
Przede wszystkim dziękuję za ciepłe słowa. Owszem, jestem perfekcjonistką, ale już się przyzwyczaiłam, że przy takim tempie pracy nie można być nieomylnym. W sumie wina nie była tylko moja - ale zbiorowa. Natomiast oczywiście na mnie się skupiło. Wkurzyło mnie tylko to, że się napracowałam nad czymś solidnie, powinni mi być wdzięczni, a oni zauważyli tylko jeden malutki, malusieńki błąd i zrobili z niego wielki problem. Tyle mogę napisać ogólnikowo, żeby nie było wiadomo o co chodzi
Temat choroby: Maja ma przeraźliwy katar, już tydzień. Na razie nic więcej. Nie napiszę od kogo się zaraziła - może Beata sama się przyzna do winy
U nas wszystkie infekcje (chwalić Boga) tak wyglądały. Natomiast raz miała też kaszel - trwał bardzo długo. Chodziłyśmy codziennie do lekarza, ale oskrzela wciąż nie były zajęte. Ponieważ jednak trzeba było już coś zrobić, a antybiotyku nie chciałam, kupiliśmy bańki bezogniowe, próżniowe. Stawialiśmy sami z Tomkiem - jest w nich bardzo dokładna instrukcja. Maja miała ok. 7 mies., wiec postawilismy po dwie z kazdej strony na 5 minut. Potem ubrać ciepło, leżeć spokojnie. Nie wychodzić z dzieckiem przez 3 dni z domu - a to dlatego, że jest wtedy mało odporne na infekcje i mogłoby coś złapać. Po ukończeniu 1 roku stawia się po trzy z każdej strony. Ale u Majki na pewno na razie by się tyle nie zmieściło
Ja największe wątpliwości miałam, ile wyciągać powietrza, żeby było nie za dużo i nie za mało.
Maja dziś rano wstała, wyjrzała przez okno i powiedziała (ze smutkiem na twarzy) "Deść". Spłakałam się ze śmiechu. Co nie zmienia faktu, że Majka za mało mówi
Katiek, nie wyobrażam sobie, że miałabyś nas opuścić! Wymyśl coś!!! Tylko proszę, nie pisz co akurat gotujesz, bo mnie skręca z zazdrości! U mnie na codzień mrożonki i garmażerka
Reniu, ja o tobie pamiętam cały czas. A dlaczego, ja nie czytałam rewelacyjnego kawału? I o Lunie też pamiętam, która nas zaniedbuje na rzecz pracy
Dyśka, ja byłam w dawnych czasach na gołych facetach w Lochu. Radzę iść później niż o 21, bo tańce zaczynają koło 23, tylko wcześniej chcą zedrzeć kasę za drinki i żarcie. I trzeba mieć zarezerwowany stolik, żeby nie stać pod ścianą. Mnie osobiście jeden tylko się podobał (tzn. wszyscy byli ładniutcy, ale "nie brali mnie"). A do tańca erotycznego wyciągnął mnie ten, który kompletnie nie był w moim typie! W każdym razie polecam z całego serca - głównie jako wspaniałą obserwację socjologiczną, no i rozrywkę ofkors.
Całuję wszystkich niewymienionych z imienia
Basiu, co to są eDzieckowe pierniczki??? I czy ja bym umiała to zrobić?