O jak tu dziś wesoło.
Ifonka współczuje przeżyć, i znam te wyrzuty sumienia.
Justa jak Julia była mała to sobie właśnie takiego sińca na kości policzkowej nabiła, długo toto było na buźce, wyglądała z nim jak prawdziwy łobuz, i jeszcze co mnie wtedy niepokoiło, siniak był ciepły w dotyku i jak już sie wchłonął, to miejsce po nim też było ciepłe...nie wiem czemu, ktoś wie?
Justa przypomniałaś sobie, co miałas napisać?
Gruszko...czyli wracasz do nauki, ja zrobiłam 2 podyplomówki, i czasem myślę jeszcze nad jakąś....choć 20 lat nauki chyba mi wystarczy....może jakaś szkoła detektywistyczna, jak myslicie?
Fotki super, oczywiście nie zapamiętam komu co miałam napisać:ale eleganciki w krawatach, piękności w szlafrokach, siedzące i raczkujące bobasy i dziewczynki nasze perełki-duma rodziców.
Odynko ja dołączam do Ciebie, choć mam nadzieję, że Tobie juz przechodzi-u nas szpital, co prawda to tylko wirus kataralny-ale jak to męczy....ehh
Rzodkiewko może i ja sie skusze i jakieś pw Ci przeslę....oglądałaś zdjęcia z sesji?