Aktualnoci

12 tysicy dodatkowych miejsc w obkach!

12 tysicy dodatkowych miejsc w obkach!

Rzd postanowi kontynuowa program Maluch, zapocztkowany w 2011, zaproponowa jednak jego zmodyfikowan i rozszerzon wersj, nadajc mu nazw MALUCH plus. Program MRPiPS "Maluch plus" na 2017 r...

Czytaj wicej >

Maluchy.pl logo
cia

Witaj Gościu ( Zaloguj | Rejestruj )

Start new topic Reply to this topic
Start new topic Reply to this topic
32 Stron V  « poprzednia 2 3 4 5 6 następna ostatnia   

O wychowaniu dywagacje różne

> 
Agnieszka AZJ
sob, 10 paź 2009 - 14:04
CYTAT(kasiaaaaa @ Sat, 10 Oct 2009 - 11:45) *
Pozwól, że teraz ja zapytam - naprawdę nie wiesz, co oznacza sformułowanie "bezstresowe wychowanie"? Jakoś trudno mi w to uwierzyć. icon_smile.gif No ale jeśli faktycznie nie wiesz, to proszę: https://pl.wikipedia.org/wiki/Bezstresowe_wychowanie


No akurat z tego artukułu, to wynika wyraźnie, że pojecie "wychowanie bezstresowe" jest workiem, do ktorego pcha sie bardzo rózne pojęcia i systemy wychowawcze.

Agnieszka AZJ


Grupa: Administratorzy
Postów: 12,842
Dołączył: śro, 21 sty 04 - 17:47
Skąd: Warszawa
Nr użytkownika: 1,355

GG:


post sob, 10 paź 2009 - 14:04
Post #61

CYTAT(kasiaaaaa @ Sat, 10 Oct 2009 - 11:45) *
Pozwól, że teraz ja zapytam - naprawdę nie wiesz, co oznacza sformułowanie "bezstresowe wychowanie"? Jakoś trudno mi w to uwierzyć. icon_smile.gif No ale jeśli faktycznie nie wiesz, to proszę: https://pl.wikipedia.org/wiki/Bezstresowe_wychowanie


No akurat z tego artukułu, to wynika wyraźnie, że pojecie "wychowanie bezstresowe" jest workiem, do ktorego pcha sie bardzo rózne pojęcia i systemy wychowawcze.



--------------------
Agnieszka, mama Ani (04.1993), Zosi (06.1996) i Julki (01.2000)
MAŁY POKÓJ Z KSIĄŻKAMI czyli o dobrych książkach dla dzieci nie tylko dla dzieci

A ty siej. A nuż coś wyrośnie.
A ty - to, co wyrośnie - zbieraj.
A ty czcij - co żyje radośnie,
A ty szanuj to, co umiera.

I pamiętaj - że dana ci pamięć:
Nie kłam sobie - a nikt ci nie skłamie.

(J. Kaczmarski)
pirania
sob, 10 paź 2009 - 14:51
bezstresowe wychowanie to dla mnie taki termin ukuty przez ludkow o ciasnym umysle nie wierzacych aby mozna bylo wychowac porzadnego czlowieka nie zamieniajac go przed tym w szmate, a traktujac go z szacunkiem. Superniania wchodzi do rodzin gdzie dzieci po prostu nie sa wychowywane- a nie tam gdzie sa wychowywane bezstresowo.
pirania


Grupa: Zbanowani
Postów: 9,406
Dołączył: pon, 07 kwi 03 - 14:10
Skąd: przy kompie
Nr użytkownika: 471




post sob, 10 paź 2009 - 14:51
Post #62

bezstresowe wychowanie to dla mnie taki termin ukuty przez ludkow o ciasnym umysle nie wierzacych aby mozna bylo wychowac porzadnego czlowieka nie zamieniajac go przed tym w szmate, a traktujac go z szacunkiem. Superniania wchodzi do rodzin gdzie dzieci po prostu nie sa wychowywane- a nie tam gdzie sa wychowywane bezstresowo.

--------------------
kiedy?, w ogóle, mia?am przemy?lenia a teraz mam pranie, list? zakupów spo?ywczych
i ubezpieczenie emerytalne ustawione jako sta?y przelew. by <a href="https://"https://zimno.blog.pl/"" rel="nofollow" target="_blank">https://zimno.blog.pl/</a>


<a href="https://"https://opsesyjna.blox.pl/html"" rel="nofollow" target="_blank">https://opsesyjna.blox.pl/html</a>

Obudzi?am w sobie zwierz?, niestety to koala.

kasiaaaaa
sob, 10 paź 2009 - 16:20
Tyczko!
"W rodzinie- pani,przedszkolanka, osoba całkowicie autorytarna, nie znosząca słowa sprzeciwu,pani dooobrze po 60-tce. Wychowała swoej dzieci tak,że mają być posłuszne jak trusie- i NIE mają prawa nawet głosu- a co dopiero sprzeciwu.
Zatem jej córka,baba lat 35, stara panna- poszła na takie studia, jakie chciała mama,nie umie zrobić obiadu, bieliznę pierze jej mama, utrzymuje ją mama. Nie pracuje, mieszka,żyje z mamą.
I TO jest patologia, tyle,że w drugą stronę.
I co ma do powiedzenia Twój autor na temat?"


A ma do powiedzenia bardzo mądre i fajne rzeczy - jak wychować dziecko, żeby było odwrotnością tego przykładu. Ma na to kilka fajnych sposobów. Jak będe miała dłuższą chwilkę, to pogrzebie w którym to rozdziale i chętnie Ci napisze. icon_smile.gif

"Ależ to idealnie pasuje do Twojego "bezstresowego" wychowania"
A co to jest "moje bezstresowe wychowywanie"? icon_eek.gif

"zrozumiesz pewne rzeczy, kiedy Twoja cóka wyjdzie już z ziwku niemowkęcego, a zauważysz dopiero, że dziecko jest indywidualną istotą, z wrodzonymi cechami charakteru, predyspozycjami"
Takie rzeczy widzę już - kiedy ja mam ją ochotę przytulić, ale ona nie chce, bo w danym momencie woli się bawić, kiedy do spania układam ją na poduszce, a ona za każdym razem się z niej przesuwa, bo woli spać bez, kiedy zakładam jej kapcie, a ona je ściaga, bo nie ma ochoty ich nosić. Wiem, że to nic w porównaniu z problemami, kiedy ma się nastoletnie dzieci, ale taka jest kolej rzeczy. Wszystko przejdę w swoim czasie. icon_smile.gif

NIE ROBOTEM, który zaprogramujesz, jak zechcesz lub chcą tego arcymądre poradniki !!!
Po piersze nie zarzucaj mi proszę, że próbuję z dziecka zrobić robota, bo od tego jestem daleka. Po drugie co do "arcymądrego podręcznika" - zaznaczam, że napisany jest w postaci pytania rodziców z życia wziętego i odpowiedzi autora. Autro absolutnie niczego nie narzuca, poprostu podpowiada, w jaki sposób można próbować rozwiązać problem.

Ten post edytował kasiaaaaa sob, 10 paź 2009 - 16:20
kasiaaaaa


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 5,798
Dołączył: wto, 02 gru 08 - 19:17
Skąd: małopolskie
Nr użytkownika: 23,950




post sob, 10 paź 2009 - 16:20
Post #63

Tyczko!
"W rodzinie- pani,przedszkolanka, osoba całkowicie autorytarna, nie znosząca słowa sprzeciwu,pani dooobrze po 60-tce. Wychowała swoej dzieci tak,że mają być posłuszne jak trusie- i NIE mają prawa nawet głosu- a co dopiero sprzeciwu.
Zatem jej córka,baba lat 35, stara panna- poszła na takie studia, jakie chciała mama,nie umie zrobić obiadu, bieliznę pierze jej mama, utrzymuje ją mama. Nie pracuje, mieszka,żyje z mamą.
I TO jest patologia, tyle,że w drugą stronę.
I co ma do powiedzenia Twój autor na temat?"


A ma do powiedzenia bardzo mądre i fajne rzeczy - jak wychować dziecko, żeby było odwrotnością tego przykładu. Ma na to kilka fajnych sposobów. Jak będe miała dłuższą chwilkę, to pogrzebie w którym to rozdziale i chętnie Ci napisze. icon_smile.gif

"Ależ to idealnie pasuje do Twojego "bezstresowego" wychowania"
A co to jest "moje bezstresowe wychowywanie"? icon_eek.gif

"zrozumiesz pewne rzeczy, kiedy Twoja cóka wyjdzie już z ziwku niemowkęcego, a zauważysz dopiero, że dziecko jest indywidualną istotą, z wrodzonymi cechami charakteru, predyspozycjami"
Takie rzeczy widzę już - kiedy ja mam ją ochotę przytulić, ale ona nie chce, bo w danym momencie woli się bawić, kiedy do spania układam ją na poduszce, a ona za każdym razem się z niej przesuwa, bo woli spać bez, kiedy zakładam jej kapcie, a ona je ściaga, bo nie ma ochoty ich nosić. Wiem, że to nic w porównaniu z problemami, kiedy ma się nastoletnie dzieci, ale taka jest kolej rzeczy. Wszystko przejdę w swoim czasie. icon_smile.gif

NIE ROBOTEM, który zaprogramujesz, jak zechcesz lub chcą tego arcymądre poradniki !!!
Po piersze nie zarzucaj mi proszę, że próbuję z dziecka zrobić robota, bo od tego jestem daleka. Po drugie co do "arcymądrego podręcznika" - zaznaczam, że napisany jest w postaci pytania rodziców z życia wziętego i odpowiedzi autora. Autro absolutnie niczego nie narzuca, poprostu podpowiada, w jaki sposób można próbować rozwiązać problem.

--------------------
Oliwia 2009
Mateusz 2011
kasiaaaaa
sob, 10 paź 2009 - 16:28
CYTAT(Agnieszka AZJ @ Sat, 10 Oct 2009 - 15:04) *
No akurat z tego artukułu, to wynika wyraźnie, że pojecie "wychowanie bezstresowe" jest workiem, do ktorego pcha sie bardzo rózne pojęcia i systemy wychowawcze.

Ale to wszystko ma chyba wspólny mianownik: dziecko na piedestale, ze wszystkimi swoimi potrzebami i zachciankami, tolerancja bez granic, itp. Każdy ma swoją opinię, ale dla mnie takie wychowanie prowadzi do nikąd. Jakkolwiek by było nazwane.
kasiaaaaa


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 5,798
Dołączył: wto, 02 gru 08 - 19:17
Skąd: małopolskie
Nr użytkownika: 23,950




post sob, 10 paź 2009 - 16:28
Post #64

CYTAT(Agnieszka AZJ @ Sat, 10 Oct 2009 - 15:04) *
No akurat z tego artukułu, to wynika wyraźnie, że pojecie "wychowanie bezstresowe" jest workiem, do ktorego pcha sie bardzo rózne pojęcia i systemy wychowawcze.

Ale to wszystko ma chyba wspólny mianownik: dziecko na piedestale, ze wszystkimi swoimi potrzebami i zachciankami, tolerancja bez granic, itp. Każdy ma swoją opinię, ale dla mnie takie wychowanie prowadzi do nikąd. Jakkolwiek by było nazwane.

--------------------
Oliwia 2009
Mateusz 2011
Artola
sob, 10 paź 2009 - 17:14
Zgadzam się. Widzę przykłady dzieci bezstresowo wychowywanych, które teraz są już dorosłe. 29.gif
Artola


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,476
Dołączył: pon, 10 sie 09 - 15:25
Nr użytkownika: 28,585




post sob, 10 paź 2009 - 17:14
Post #65

Zgadzam się. Widzę przykłady dzieci bezstresowo wychowywanych, które teraz są już dorosłe. 29.gif

--------------------
"Każda droga jest łatwiejsza, gdy widzisz to, co dobre jest"
https://szafazksiazkami.blogspot.com/
https://dzieciczytaja.blogspot.com/
Fasola
sob, 10 paź 2009 - 17:33
CYTAT(kasiaaaaa @ Fri, 09 Oct 2009 - 17:09) *
Po drugie: nie o te tezy Ci chodzi? A mi Fasolko właśnie o te tezy chodzi w założonym przeze mnie temacie. icon_smile.gif
Ze sporą częścią Twoich poglądów się zgadzam, ale "poszłaś" nie w ten temat. icon_smile.gif Mimo to dzięki za opinię. icon_smile.gif

Mój nick brzmi: Fasola.
Poszłaś nie w ten temat - w moim odczuciu niemiłe sformułowanie.

F.
Fasola


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 642
Dołączył: śro, 15 wrz 04 - 10:46
Nr użytkownika: 2,097




post sob, 10 paź 2009 - 17:33
Post #66

CYTAT(kasiaaaaa @ Fri, 09 Oct 2009 - 17:09) *
Po drugie: nie o te tezy Ci chodzi? A mi Fasolko właśnie o te tezy chodzi w założonym przeze mnie temacie. icon_smile.gif
Ze sporą częścią Twoich poglądów się zgadzam, ale "poszłaś" nie w ten temat. icon_smile.gif Mimo to dzięki za opinię. icon_smile.gif

Mój nick brzmi: Fasola.
Poszłaś nie w ten temat - w moim odczuciu niemiłe sformułowanie.

F.

--------------------
Dziecka dwa
milutka
sob, 10 paź 2009 - 17:46
Moja szwagierka wychowywała córkę "bezstresowo"do niedawna jeszcze, teraz okazuje się, że ma już dość i córka dostaje nawet w tyłek i krzyczą na małą.


Wcześniej żadnych klapsów(ale to przecież dobrze, dzieci nie wolno bić, ja na przykład nigdy w życiu nie dostałam od rodziców) oraz nie wolno było podnosić nawet głosu na małą ani żadnych zakazów, co chciała miała, mała chciała galaretkę, mama do sklepu biegła, daje tą galaretkę a mała nie chce, bo teraz chce colę, mama co robi, biegnie do sklepu po tą colę.

A tak jeszcze coś opowiem o pewnej sytuacji, którą widziała moja znajoma w autobusie.


Siedziała po drugiej stronie autobusu kobieta i na wprost niej jej kilkuletnie dziecko, podchodzi staruszka i pyta się czy może ta pani wziąć dziecko na kolana ona sobie usiądzie.
Kobieta wzięła dziecko, staruszka usiadła, a dziecko zaczęło machać nogami i kopać staruszkę, która poprosiła matkę aby uspokoiła dziecko, matka nic, dziecko dalej kopie, staruszka znów prosi o uspokojenie dziecka, gdy to nie poskutkowało staruszka krzyknęła do tego dziecka aby przestał ją kopać, a matka na to:"no wie pani co, moje dziecko jest bezstresowo wychowywane i nie wolno na nie krzyczeć"
Obok stał pankowiec i przyglądał się całej sytuacji, gdy autobus zatrzymał się na przystanku, pankowiec wyciągnął gumę z buzi i przykleił kobiecie na czoło i powiedział: "ja też byłem wychowywany bezstresowo" i wyszedł, ale przedtem dostał brawa od ludzi z autobusu.
I to jest przykład jak wygląda "bezstresowe wychowywanie."
milutka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 9,082
Dołączył: pią, 23 maj 08 - 01:32
Skąd: lubuskie
Nr użytkownika: 19,969




post sob, 10 paź 2009 - 17:46
Post #67

Moja szwagierka wychowywała córkę "bezstresowo"do niedawna jeszcze, teraz okazuje się, że ma już dość i córka dostaje nawet w tyłek i krzyczą na małą.


Wcześniej żadnych klapsów(ale to przecież dobrze, dzieci nie wolno bić, ja na przykład nigdy w życiu nie dostałam od rodziców) oraz nie wolno było podnosić nawet głosu na małą ani żadnych zakazów, co chciała miała, mała chciała galaretkę, mama do sklepu biegła, daje tą galaretkę a mała nie chce, bo teraz chce colę, mama co robi, biegnie do sklepu po tą colę.

A tak jeszcze coś opowiem o pewnej sytuacji, którą widziała moja znajoma w autobusie.


Siedziała po drugiej stronie autobusu kobieta i na wprost niej jej kilkuletnie dziecko, podchodzi staruszka i pyta się czy może ta pani wziąć dziecko na kolana ona sobie usiądzie.
Kobieta wzięła dziecko, staruszka usiadła, a dziecko zaczęło machać nogami i kopać staruszkę, która poprosiła matkę aby uspokoiła dziecko, matka nic, dziecko dalej kopie, staruszka znów prosi o uspokojenie dziecka, gdy to nie poskutkowało staruszka krzyknęła do tego dziecka aby przestał ją kopać, a matka na to:"no wie pani co, moje dziecko jest bezstresowo wychowywane i nie wolno na nie krzyczeć"
Obok stał pankowiec i przyglądał się całej sytuacji, gdy autobus zatrzymał się na przystanku, pankowiec wyciągnął gumę z buzi i przykleił kobiecie na czoło i powiedział: "ja też byłem wychowywany bezstresowo" i wyszedł, ale przedtem dostał brawa od ludzi z autobusu.
I to jest przykład jak wygląda "bezstresowe wychowywanie."

--------------------
kasiaaaaa
sob, 10 paź 2009 - 17:47
CYTAT(Fasola @ Sat, 10 Oct 2009 - 18:33) *
Poszłaś nie w ten temat - w moim odczuciu niemiłe sformułowanie.

Przepraszam, nie takie było moje zamierzenie.
kasiaaaaa


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 5,798
Dołączył: wto, 02 gru 08 - 19:17
Skąd: małopolskie
Nr użytkownika: 23,950




post sob, 10 paź 2009 - 17:47
Post #68

CYTAT(Fasola @ Sat, 10 Oct 2009 - 18:33) *
Poszłaś nie w ten temat - w moim odczuciu niemiłe sformułowanie.

Przepraszam, nie takie było moje zamierzenie.

--------------------
Oliwia 2009
Mateusz 2011
kasiaaaaa
sob, 10 paź 2009 - 18:09
Milutka zwróicłaś uwagę na bardzo ważną rzecz - klapsy. Nic chyba nie wywołuje tylu kontrowersji. Tylko zaznaczam, że mam na myśli KLAPSY, a nie regularne bicie i znęcanie się nad dzieckiem. (A przykład z autobusu jest kapitalny icon_smile.gif )

Ja nieraz dostałam od mamy takiego właśnie klapsa. Myślę, że gdybym takich klapsów dostała więcej, może dziś byłabym lepszym człowiekiem, niż jestem. Choć z drugiej strony, kiedy coś przeskrobałam, to czasem wolałam dostać lanie, niż wysłuchać kazania mojego taty. Bo po klapsie tyłek bolał parę minut, ale po słowach taty miało się kaca morlanego kilka dni.
Tylko zaznaczam - nie twierdzę, że klapsy to jedyny sposób na wyegzekwowanie posłuszeństwa dziecka.
Dla mnie totalnym absurdem są pomysły, że za klapsa dziecko może oskarżyć rodziców w świetle prawa.
Ale jak 15letni syn wróci do do domu pijany i na pretensje ojca podniesie na niego rękę, albo urządzi pyskówkę w stylu "stary, nie wtrącaj się" (znam osobiście taki przykład), to do kogo ten ojciec ma się zgłosić?

Uważam, że posłuszeństwo powinno się egzekwować poprzez wszystkie możliwe inne sposoby, niż klapsy. Ale znam dzieci, na które czasem nie działa nic poza właśnie klepnięciem w tyłek. Mam nadzieję, że nie będę musiała uciekać się do klapsów w wychowaniu dziecka/dzieci, ale nie wiem, czy sama wierzę w to, na co mam nadzieję. 04.gif
kasiaaaaa


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 5,798
Dołączył: wto, 02 gru 08 - 19:17
Skąd: małopolskie
Nr użytkownika: 23,950




post sob, 10 paź 2009 - 18:09
Post #69

Milutka zwróicłaś uwagę na bardzo ważną rzecz - klapsy. Nic chyba nie wywołuje tylu kontrowersji. Tylko zaznaczam, że mam na myśli KLAPSY, a nie regularne bicie i znęcanie się nad dzieckiem. (A przykład z autobusu jest kapitalny icon_smile.gif )

Ja nieraz dostałam od mamy takiego właśnie klapsa. Myślę, że gdybym takich klapsów dostała więcej, może dziś byłabym lepszym człowiekiem, niż jestem. Choć z drugiej strony, kiedy coś przeskrobałam, to czasem wolałam dostać lanie, niż wysłuchać kazania mojego taty. Bo po klapsie tyłek bolał parę minut, ale po słowach taty miało się kaca morlanego kilka dni.
Tylko zaznaczam - nie twierdzę, że klapsy to jedyny sposób na wyegzekwowanie posłuszeństwa dziecka.
Dla mnie totalnym absurdem są pomysły, że za klapsa dziecko może oskarżyć rodziców w świetle prawa.
Ale jak 15letni syn wróci do do domu pijany i na pretensje ojca podniesie na niego rękę, albo urządzi pyskówkę w stylu "stary, nie wtrącaj się" (znam osobiście taki przykład), to do kogo ten ojciec ma się zgłosić?

Uważam, że posłuszeństwo powinno się egzekwować poprzez wszystkie możliwe inne sposoby, niż klapsy. Ale znam dzieci, na które czasem nie działa nic poza właśnie klepnięciem w tyłek. Mam nadzieję, że nie będę musiała uciekać się do klapsów w wychowaniu dziecka/dzieci, ale nie wiem, czy sama wierzę w to, na co mam nadzieję. 04.gif

--------------------
Oliwia 2009
Mateusz 2011
Inanna
sob, 10 paź 2009 - 18:18
QUOTE(kasiaaaaa @ Sat, 10 Oct 2009 - 19:09) *
Ale jak 15letni syn wróci do do domu pijany i na pretensje ojca podniesie na niego rękę, albo urządzi pyskówkę w stylu "stary, nie wtrącaj się" (znam osobiście taki przykład), to do kogo ten ojciec ma się zgłosić?


W Kielcach do Świętokrzyskiego Centrum Profilaktyki i Edukacji albo do Stowarzyszenia "Nadzieja Rodzinie"
Inanna


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,551
Dołączył: wto, 12 lut 08 - 16:36
Nr użytkownika: 18,156




post sob, 10 paź 2009 - 18:18
Post #70

QUOTE(kasiaaaaa @ Sat, 10 Oct 2009 - 19:09) *
Ale jak 15letni syn wróci do do domu pijany i na pretensje ojca podniesie na niego rękę, albo urządzi pyskówkę w stylu "stary, nie wtrącaj się" (znam osobiście taki przykład), to do kogo ten ojciec ma się zgłosić?


W Kielcach do Świętokrzyskiego Centrum Profilaktyki i Edukacji albo do Stowarzyszenia "Nadzieja Rodzinie"

--------------------



brzózka4
sob, 10 paź 2009 - 18:20
Ale klapsami Kaasiu autorytetu ani respektu, o którym tyle piszesz, nikt sobie raczej nie zyska, co najwyżej strach i niechęć. Ja byłam takim dzieckiem, które dostawało klapsy - czułam się słaba, bezbronna i wsciekła. Rodziców szanuję za wiele rzeczy i mimo klaspów od taty bardzo ich kocham, ale nie przyczyniły się do tego kary fizyczne, których jednak od czasu do czasu doznałam. Te z perspektywy czsu oceniam wyłącznie negatywne, a to, że wyrosłam na człowieka to raczej mimo klaspsów niż dzięki nim. Tacie wiele lat zajęło, by zrozumieć, że źle robił - ale w tym roku ze łzami w oczach mnie za to przeprosił - sam z siebie. A przecież nie katował mnie, tylko dawał klapsy, czasem trochę mocniejsze.
brzózka4


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,217
Dołączył: wto, 15 maj 07 - 11:08
Skąd: Gdańsk
Nr użytkownika: 14,226




post sob, 10 paź 2009 - 18:20
Post #71

Ale klapsami Kaasiu autorytetu ani respektu, o którym tyle piszesz, nikt sobie raczej nie zyska, co najwyżej strach i niechęć. Ja byłam takim dzieckiem, które dostawało klapsy - czułam się słaba, bezbronna i wsciekła. Rodziców szanuję za wiele rzeczy i mimo klaspów od taty bardzo ich kocham, ale nie przyczyniły się do tego kary fizyczne, których jednak od czasu do czasu doznałam. Te z perspektywy czsu oceniam wyłącznie negatywne, a to, że wyrosłam na człowieka to raczej mimo klaspsów niż dzięki nim. Tacie wiele lat zajęło, by zrozumieć, że źle robił - ale w tym roku ze łzami w oczach mnie za to przeprosił - sam z siebie. A przecież nie katował mnie, tylko dawał klapsy, czasem trochę mocniejsze.
kasiaaaaa
sob, 10 paź 2009 - 18:21
Pozwólcie, że wrocę jeszcze do tematu spania dzieci z rodzicami. Oto co myśli na ten temat autor książki:

"Uważam, że dzieci powinny spać we własnych pokojach i we własnych łóżkach, ale odstąpiłbym od tej zasady w pewnych okolicznościach. Na przykład nie ma w tym nic złego, jesli niemowlęta śpią w tym samym pokoju co rodzice, albo jeśli pozwolimy tymczasowo dziecku spać w łóżku rodziców podczas choroby albo kiedy przechodzi ono trudny emocjonalnie okres. Poza tymi wyjątkami uważam, że dzieci powinny zasypiać we własnym łóżku. Pozwala to dziecku zrozumieć, że jest niezależną, samodzielną osobą, posiadającą własną, różną od rodziców tożsamość. Rodzice, którzy sypiają razem, ale bez dziecka budiją i umacniają w nim przekonanie, że związek małżeński stanowi nie tylko pewną całość, ale jest także najważniejszą relacją w obrębie rodziny. Spanie we własnym łóżku wpływa również na rozwój samodzielności. Dzieci takie lepiej znoszą rozstania w innych sytuacjach, np. kiedy zostają z opiekunką czy idą do przedszkola."

Nie wiem jak Wy, ale ja się z tym zgadzam. Nawet stosuję to, odkąd nasza córka jest na świecie. icon_smile.gif
kasiaaaaa


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 5,798
Dołączył: wto, 02 gru 08 - 19:17
Skąd: małopolskie
Nr użytkownika: 23,950




post sob, 10 paź 2009 - 18:21
Post #72

Pozwólcie, że wrocę jeszcze do tematu spania dzieci z rodzicami. Oto co myśli na ten temat autor książki:

"Uważam, że dzieci powinny spać we własnych pokojach i we własnych łóżkach, ale odstąpiłbym od tej zasady w pewnych okolicznościach. Na przykład nie ma w tym nic złego, jesli niemowlęta śpią w tym samym pokoju co rodzice, albo jeśli pozwolimy tymczasowo dziecku spać w łóżku rodziców podczas choroby albo kiedy przechodzi ono trudny emocjonalnie okres. Poza tymi wyjątkami uważam, że dzieci powinny zasypiać we własnym łóżku. Pozwala to dziecku zrozumieć, że jest niezależną, samodzielną osobą, posiadającą własną, różną od rodziców tożsamość. Rodzice, którzy sypiają razem, ale bez dziecka budiją i umacniają w nim przekonanie, że związek małżeński stanowi nie tylko pewną całość, ale jest także najważniejszą relacją w obrębie rodziny. Spanie we własnym łóżku wpływa również na rozwój samodzielności. Dzieci takie lepiej znoszą rozstania w innych sytuacjach, np. kiedy zostają z opiekunką czy idą do przedszkola."

Nie wiem jak Wy, ale ja się z tym zgadzam. Nawet stosuję to, odkąd nasza córka jest na świecie. icon_smile.gif

--------------------
Oliwia 2009
Mateusz 2011
Ciocia Magda
sob, 10 paź 2009 - 18:22
CYTAT(milutka @ Sat, 10 Oct 2009 - 18:46) *
A tak jeszcze coś opowiem o pewnej sytuacji, którą widziała moja znajoma w autobusie.
Siedziała po drugiej stronie autobusu kobieta i na wprost niej jej kilkuletnie dziecko, podchodzi staruszka i pyta się czy może ta pani wziąć dziecko na kolana ona sobie usiądzie.
Kobieta wzięła dziecko, staruszka usiadła, a dziecko zaczęło machać nogami i kopać staruszkę, która poprosiła matkę aby uspokoiła dziecko, matka nic, dziecko dalej kopie, staruszka znów prosi o uspokojenie dziecka, gdy to nie poskutkowało staruszka krzyknęła do tego dziecka aby przestał ją kopać, a matka na to:"no wie pani co, moje dziecko jest bezstresowo wychowywane i nie wolno na nie krzyczeć"
Obok stał pankowiec i przyglądał się całej sytuacji, gdy autobus zatrzymał się na przystanku, pankowiec wyciągnął gumę z buzi i przykleił kobiecie na czoło i powiedział: "ja też byłem wychowywany bezstresowo" i wyszedł, ale przedtem dostał brawa od ludzi z autobusu.
I to jest przykład jak wygląda "bezstresowe wychowywanie."

To jest kawał z dłuuugą brodą a nie zdarzenie, które widziała Twoja znajoma.

W moim odczuciu (i nie tylko w moim jak przeczytałam) ten autor po prostu tęskni za dawnymi dobrymi czasami - ale nie pisze prawdy ani o tym, jak dzieci były wychowywane kiedyś, ani jak są wychowywane teraz. Może to są prawdy w sferze powiedzmy "deklaratywnej" - tzn. jakie są zalecenia odnośnie wychowywania dziecka, co ludzie uważają, że robią. A w rzeczywistości wydaje mi się, że dzieci bynajmniej nie są stawiane w centrum wszechświata, przynajmniej nie w Polsce. Wydaje mi się, że ze względu na wszechobecny pośpiech i mnóstwo rozpraszaczy i pokus - dzieci bardziej niż kiedykolwiek są zostawiane same sobie emocjonalnie. Bo cały dzień się pracuje a wieczorem fajny serial, albo aerobik, albo kino, albo trzeba jeszcze popracować (bo zlecenia). Nie żyjemy już w rodzinach wielopokoleniowych, więc rzadko kiedy jest ta babcia, dużo rodzeństwa, czy w ogóle ktokolwiek do pogadania. Zresztą teraz nakaz jest taki, że każdy ma prawo do samorealizacji, więc i babcia woli często robić coś innego niż pograć z wnuczkiem w chińczyka.

A że dzieci mają dużo zabawek? Że jeżdżą na super wakacje? Po prostu jesteśmy znacznie bogatsi niż były wcześniejsze pokolenia - nawet jeśli ciągle wydaje się, że tych pieniędzy jest za mało na codzienne potrzeby. Czytałam też, że niby taki postęp w psychologii - a nigdy jeszcze nie było tylu pacjentów u psychoterapeutów, itd. Ale to wcale nie znaczy, że jest z nami gorzej - wręcz przeciwnie, to oznaka naszego postępu. To znaczy, że człowiek zakłada, że powinien być szczęśliwy i tę potrzebę realizuje, czy stara się realizować - nie zgadza się pokornie na to, co go spotyka. Druga sprawa, to wie, gdzie tej pomocy szukać - czyli jest lepiej wyedukowany. I trzecia rzecz - stać go na to, żeby na taki cel, niezwiązany bezpośrednio z codziennym funkcjonowaniem, wydać sporo kasy.
Ciocia Magda


Grupa: Moderatorzy
Postów: 9,811
Dołączył: sob, 05 kwi 03 - 20:54
Skąd: Poznań
Nr użytkownika: 421

GG:


post sob, 10 paź 2009 - 18:22
Post #73

CYTAT(milutka @ Sat, 10 Oct 2009 - 18:46) *
A tak jeszcze coś opowiem o pewnej sytuacji, którą widziała moja znajoma w autobusie.
Siedziała po drugiej stronie autobusu kobieta i na wprost niej jej kilkuletnie dziecko, podchodzi staruszka i pyta się czy może ta pani wziąć dziecko na kolana ona sobie usiądzie.
Kobieta wzięła dziecko, staruszka usiadła, a dziecko zaczęło machać nogami i kopać staruszkę, która poprosiła matkę aby uspokoiła dziecko, matka nic, dziecko dalej kopie, staruszka znów prosi o uspokojenie dziecka, gdy to nie poskutkowało staruszka krzyknęła do tego dziecka aby przestał ją kopać, a matka na to:"no wie pani co, moje dziecko jest bezstresowo wychowywane i nie wolno na nie krzyczeć"
Obok stał pankowiec i przyglądał się całej sytuacji, gdy autobus zatrzymał się na przystanku, pankowiec wyciągnął gumę z buzi i przykleił kobiecie na czoło i powiedział: "ja też byłem wychowywany bezstresowo" i wyszedł, ale przedtem dostał brawa od ludzi z autobusu.
I to jest przykład jak wygląda "bezstresowe wychowywanie."

To jest kawał z dłuuugą brodą a nie zdarzenie, które widziała Twoja znajoma.

W moim odczuciu (i nie tylko w moim jak przeczytałam) ten autor po prostu tęskni za dawnymi dobrymi czasami - ale nie pisze prawdy ani o tym, jak dzieci były wychowywane kiedyś, ani jak są wychowywane teraz. Może to są prawdy w sferze powiedzmy "deklaratywnej" - tzn. jakie są zalecenia odnośnie wychowywania dziecka, co ludzie uważają, że robią. A w rzeczywistości wydaje mi się, że dzieci bynajmniej nie są stawiane w centrum wszechświata, przynajmniej nie w Polsce. Wydaje mi się, że ze względu na wszechobecny pośpiech i mnóstwo rozpraszaczy i pokus - dzieci bardziej niż kiedykolwiek są zostawiane same sobie emocjonalnie. Bo cały dzień się pracuje a wieczorem fajny serial, albo aerobik, albo kino, albo trzeba jeszcze popracować (bo zlecenia). Nie żyjemy już w rodzinach wielopokoleniowych, więc rzadko kiedy jest ta babcia, dużo rodzeństwa, czy w ogóle ktokolwiek do pogadania. Zresztą teraz nakaz jest taki, że każdy ma prawo do samorealizacji, więc i babcia woli często robić coś innego niż pograć z wnuczkiem w chińczyka.

A że dzieci mają dużo zabawek? Że jeżdżą na super wakacje? Po prostu jesteśmy znacznie bogatsi niż były wcześniejsze pokolenia - nawet jeśli ciągle wydaje się, że tych pieniędzy jest za mało na codzienne potrzeby. Czytałam też, że niby taki postęp w psychologii - a nigdy jeszcze nie było tylu pacjentów u psychoterapeutów, itd. Ale to wcale nie znaczy, że jest z nami gorzej - wręcz przeciwnie, to oznaka naszego postępu. To znaczy, że człowiek zakłada, że powinien być szczęśliwy i tę potrzebę realizuje, czy stara się realizować - nie zgadza się pokornie na to, co go spotyka. Druga sprawa, to wie, gdzie tej pomocy szukać - czyli jest lepiej wyedukowany. I trzecia rzecz - stać go na to, żeby na taki cel, niezwiązany bezpośrednio z codziennym funkcjonowaniem, wydać sporo kasy.


--------------------
mama Eweliny i Zofii (2000)

The thing is to keep smiling and never look as if you disapprove. - Lady Violet
Pogoda
sob, 10 paź 2009 - 18:23
Akurat z tym ostatnim cytatem zgadzam się bez zastrzeżeń. Mam "od zawsze" takie właśnie zdanie, bez podpierania się opiniami psychologów. Cieszę się, że są tacy, którzy podzielają moją opinię.
Pogoda


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 3,278
Dołączył: czw, 24 lip 08 - 20:49
Nr użytkownika: 20,867




post sob, 10 paź 2009 - 18:23
Post #74

Akurat z tym ostatnim cytatem zgadzam się bez zastrzeżeń. Mam "od zawsze" takie właśnie zdanie, bez podpierania się opiniami psychologów. Cieszę się, że są tacy, którzy podzielają moją opinię.
alatanta

Go??







post sob, 10 paź 2009 - 18:25
Post #75

...
brzózka4
sob, 10 paź 2009 - 18:27
Jeśli chodzi o wspólne spanie z dziećmi zgadzam się całkowicie z zacytowanym fragmentem.
brzózka4


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 1,217
Dołączył: wto, 15 maj 07 - 11:08
Skąd: Gdańsk
Nr użytkownika: 14,226




post sob, 10 paź 2009 - 18:27
Post #76

Jeśli chodzi o wspólne spanie z dziećmi zgadzam się całkowicie z zacytowanym fragmentem.
kasiaaaaa
sob, 10 paź 2009 - 18:37
CYTAT(brzózka4 @ Sat, 10 Oct 2009 - 19:20) *
Ale klapsami Kaasiu autorytetu ani respektu, o którym tyle piszesz, nikt sobie raczej nie zyska, co najwyżej strach i niechęć.

Zgadza się. Ale wiem, że kiedy mama wracała totalnie padnięta z pracy a ja zaczęłam swoje dokazywanie i nic na mnie nie działało, to tylko klaps powodował, że szłam grzeczna do swojego pokoju i przestawałam dawać rodzicom w kośc. 29.gif Ja tych klapsów nie kojarzę z niczym złym. Dziś raczej chce mi się śmiać, kiedy to sobie przypomnę. Z resztą u mnie jest taka sytuacja, że moi rodzice są wspaniałymi ludźmi, bardzo ich kocham.

Na temat moich rodziców mogę powiedzieć tak:

są ręką, która prowadzi, lecz nie ciagnie na siłę,
są oazą, która pokrzepia, lecz nie zatrzymuje,
są sercem które kocha, lecz nie zmusza,
są czułością, która chroni, lecz nie podporządkowuje,
są podmuchem, który uspokaja, lecz nie usypia,
są tymi, którzy upominają, lecz nie upokarzają,
są wzrokiem, który patrzy, lecz nie osądza,

Zawsze wiedzieli kiedy mi pomóc, obronić mnie, a kiedy powiedzieć "teraz muszisz poradzić sobie sama". Umieli pochwalić za coś dobrego, ale i sprowadzić na ziemię kiedy się pogubiłam. Czasem mówili, że jestem już dorosła i moga mi na coś pozwolić, a czasem, że absolutnie się na coś nie zgadzają i nie ma dyskusji.
Kurcze rozczuliłam się... Eh... Bardzo ich kocham i wiele im zawdzięczam. Szanuję ich, są moim autorytetem. Mimo, że nieraz dostałam klapsa i że ich wychowanie jest zdecydowanie bardziej bliskie temu surowemu niż temu bezstresowemu.
Idę do rodziców zapytać, czy nie napiją się herbaty. icon_smile.gif


kasiaaaaa


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 5,798
Dołączył: wto, 02 gru 08 - 19:17
Skąd: małopolskie
Nr użytkownika: 23,950




post sob, 10 paź 2009 - 18:37
Post #77

CYTAT(brzózka4 @ Sat, 10 Oct 2009 - 19:20) *
Ale klapsami Kaasiu autorytetu ani respektu, o którym tyle piszesz, nikt sobie raczej nie zyska, co najwyżej strach i niechęć.

Zgadza się. Ale wiem, że kiedy mama wracała totalnie padnięta z pracy a ja zaczęłam swoje dokazywanie i nic na mnie nie działało, to tylko klaps powodował, że szłam grzeczna do swojego pokoju i przestawałam dawać rodzicom w kośc. 29.gif Ja tych klapsów nie kojarzę z niczym złym. Dziś raczej chce mi się śmiać, kiedy to sobie przypomnę. Z resztą u mnie jest taka sytuacja, że moi rodzice są wspaniałymi ludźmi, bardzo ich kocham.

Na temat moich rodziców mogę powiedzieć tak:

są ręką, która prowadzi, lecz nie ciagnie na siłę,
są oazą, która pokrzepia, lecz nie zatrzymuje,
są sercem które kocha, lecz nie zmusza,
są czułością, która chroni, lecz nie podporządkowuje,
są podmuchem, który uspokaja, lecz nie usypia,
są tymi, którzy upominają, lecz nie upokarzają,
są wzrokiem, który patrzy, lecz nie osądza,

Zawsze wiedzieli kiedy mi pomóc, obronić mnie, a kiedy powiedzieć "teraz muszisz poradzić sobie sama". Umieli pochwalić za coś dobrego, ale i sprowadzić na ziemię kiedy się pogubiłam. Czasem mówili, że jestem już dorosła i moga mi na coś pozwolić, a czasem, że absolutnie się na coś nie zgadzają i nie ma dyskusji.
Kurcze rozczuliłam się... Eh... Bardzo ich kocham i wiele im zawdzięczam. Szanuję ich, są moim autorytetem. Mimo, że nieraz dostałam klapsa i że ich wychowanie jest zdecydowanie bardziej bliskie temu surowemu niż temu bezstresowemu.
Idę do rodziców zapytać, czy nie napiją się herbaty. icon_smile.gif




--------------------
Oliwia 2009
Mateusz 2011
tyczka
sob, 10 paź 2009 - 18:37
Milutka, Boszzz...jakaż Ty naiwna! To anegdota i do tego stara.

tyczka


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 2,850
Dołączył: śro, 23 sie 06 - 12:29
Skąd: Skandynawia
Nr użytkownika: 7,158




post sob, 10 paź 2009 - 18:37
Post #78

Milutka, Boszzz...jakaż Ty naiwna! To anegdota i do tego stara.



--------------------
Bo Życie po to jest, by je dobrze przeżyć.

Wybaczcie brak polskiej czcionki, komputer mi padl. Bydle!
kasiaaaaa
sob, 10 paź 2009 - 18:41
CYTAT(alatanta @ Sat, 10 Oct 2009 - 19:25) *
Tak na marginesie- w chwili obecnej dla moich młodych najgorszą karą jest to gdy widza nas zasmuconych z powodu ich złego zachowania

I chyba tak powinno być. To powinno być największą karą.

tyczka może i anegdota, może i stara, ale trafiona w dziesiątkę. 29.gif
kasiaaaaa


Grupa: U?ytkownicy
Postów: 5,798
Dołączył: wto, 02 gru 08 - 19:17
Skąd: małopolskie
Nr użytkownika: 23,950




post sob, 10 paź 2009 - 18:41
Post #79

CYTAT(alatanta @ Sat, 10 Oct 2009 - 19:25) *
Tak na marginesie- w chwili obecnej dla moich młodych najgorszą karą jest to gdy widza nas zasmuconych z powodu ich złego zachowania

I chyba tak powinno być. To powinno być największą karą.

tyczka może i anegdota, może i stara, ale trafiona w dziesiątkę. 29.gif

--------------------
Oliwia 2009
Mateusz 2011
ulla
sob, 10 paź 2009 - 18:46
CYTAT(brzózka4 @ Sat, 10 Oct 2009 - 19:27) *
Jeśli chodzi o wspólne spanie z dziećmi zgadzam się całkowicie z zacytowanym fragmentem.


A ja nie do końca.

Moje dziecko wie, że jak tatuś jest w domu, bo nie zawsze jest, zasypia w swoim pokoju i w sumie ma tam spać....ale przyłazi nad ranem, bo nie chce być sama. Jak taty nie ma, śpi ze mną. I szczerze mówiąc mało się przejmuję opiniami "tego i owego", nt tego co dziecko powinno. Moje ma się czuć dobrze i bezpiecznie i jeżeli do tego poczucia bezpieczeństwa potrzebuje kopać mnie nad ranem po nerkach, żeby poczuć, że jestem (bo jak nie jestem, to urządza wędrówki z pytaniem, kiedy idę spać), to niech kopie. Stawiam na jakieś 1,5-2 lata kiedy uzna, że woli u siebie (nie zdziwi mnie też mniej).

A skąd wiem...a z doświadczenia. Mojego rodzinnego. Moja siostra, ja i brat (a kilkanaście lat później młodsza siostra) mieliśmy w żyiu okresy, że spaliśmy z rodzicami, bo chcieliśmy...i rodzice to jakoś wytrzymali, choć był czas, że miewali w łózku dodatek w postaci trójki dzieci.

Wszyscy po kolei się z ich sypialni wyprowadziliśmy, tak w początkach chodzenia do szkoły. Przy czym z założenia kładliśmy się u siebie, przechodziliśmy w nocy i spaliśmy do rana.
Nie mam wrażenia, żeby zrobiło to krzywdę rodzicom lub nam.

Ps. żadne z nas nie spało jako niemowlę, wszystkie spały/sypiały w wieku 2-7 lat.
ulla


Grupa: Moderatorzy
Postów: 9,336
Dołączył: czw, 09 paź 03 - 20:27
Skąd: z Ziemi
Nr użytkownika: 1,106

GG:


post sob, 10 paź 2009 - 18:46
Post #80

CYTAT(brzózka4 @ Sat, 10 Oct 2009 - 19:27) *
Jeśli chodzi o wspólne spanie z dziećmi zgadzam się całkowicie z zacytowanym fragmentem.


A ja nie do końca.

Moje dziecko wie, że jak tatuś jest w domu, bo nie zawsze jest, zasypia w swoim pokoju i w sumie ma tam spać....ale przyłazi nad ranem, bo nie chce być sama. Jak taty nie ma, śpi ze mną. I szczerze mówiąc mało się przejmuję opiniami "tego i owego", nt tego co dziecko powinno. Moje ma się czuć dobrze i bezpiecznie i jeżeli do tego poczucia bezpieczeństwa potrzebuje kopać mnie nad ranem po nerkach, żeby poczuć, że jestem (bo jak nie jestem, to urządza wędrówki z pytaniem, kiedy idę spać), to niech kopie. Stawiam na jakieś 1,5-2 lata kiedy uzna, że woli u siebie (nie zdziwi mnie też mniej).

A skąd wiem...a z doświadczenia. Mojego rodzinnego. Moja siostra, ja i brat (a kilkanaście lat później młodsza siostra) mieliśmy w żyiu okresy, że spaliśmy z rodzicami, bo chcieliśmy...i rodzice to jakoś wytrzymali, choć był czas, że miewali w łózku dodatek w postaci trójki dzieci.

Wszyscy po kolei się z ich sypialni wyprowadziliśmy, tak w początkach chodzenia do szkoły. Przy czym z założenia kładliśmy się u siebie, przechodziliśmy w nocy i spaliśmy do rana.
Nie mam wrażenia, żeby zrobiło to krzywdę rodzicom lub nam.

Ps. żadne z nas nie spało jako niemowlę, wszystkie spały/sypiały w wieku 2-7 lat.

--------------------
Ula
mama Weroniki



Powiem to teraz bardzo powoli, bo widzę, że cierpisz na bardzo poważny przypadek półgłupstwa
Pingwiny z Madagaskaru
> O wychowaniu dywagacje różne
Start new topic
Reply to this topic
32 Stron V  « poprzednia 2 3 4 5 6 następna ostatnia 
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:



Wersja Lo-Fi Aktualny czas: nie, 23 cze 2024 - 23:39
lista postw tego wtku
© 2002 - 2018  ITS MEDIA, kontakt: redakcja@maluchy.pl   |  Reklama