Myśmy robili zabieg na Unii Lubelskiej w styczniu br. Synek miał wtedy 3,5 roku. Tez było to bardzo silne zawężenie - bez zabiegu nie mogło się obejść. Teraz wygląda to nieźle i wdaje mi się że nie ma co przesadzać z poprawkami czy drugim zabiegiem.
Szpital na Wojciecha mnie przeraził (tam mieliśmy diagnozę) zwlaszcza że po zabiegu rodzice nie tyle są niemile widziani co po prostu ich odwiedziny są zakazane ! Może pracują tam lepsi fachowcy ale nawet nie chcę sobie wyobrazić co przezywałby mój trzylatek sam z obcymi ludźmi z bolącym siusiakiem. Uważam że to średniowieczne zwyczaje!
Na Unii wpis był dzień wcześniej ale nie było potrzeby pozostania w szpitalu więc pojechaliśmy do domu. Na drugi dzień mieliśmy się zjawić przed porannym obchodem czyli ok. 7:30. Po przyjeździe synek dostal szpitalną piżamkę i siedzieliśmy troszke na sali a troszkę w świetlicy dla dzieci. Potem został zabrany na zabieg i miał płytką narkozę. Sam zabieg trwał ok. 45 min - synek zostal przywieziony na sale jeszcze śpiąc ale ciągle mogliśmy być przy nim. Obudzil się dość szybko, wypłakał sie i doszedł do siebie w ramionach mamy i taty. Była gdzieś 12:00. Potem przez cały dzień byliśmy na oddziale. Synek jest dość ruchliwym chłopczykiem dlatego zwiedziliśmy całe piętro chrurgii dziecięcej przekopaliśmy wszystkie klocki w świetlicy
porozmawialiśmy przy okazji z innymi rodzicami których było tam wielu i po obchodzie o 17tej tego samego dnia pojechaliśmy do domku. Po wypis i receptę (Pimafucort) pojechałam sama następnego dnia. W domu najwiekszy problem był z siusianiem (zwłaszcza tym pierwszym) no a potem odciąganiem napletka przy smarowaniu lekarstwem.
Ale na szczęście mamy to już za sobą!
Jeśli ktos jest zainteresowany to mailem podam namiary na lekarza którego też nam wcześniej polecono i z którym umawialiśmy się na zabieg.