Nina, rozumiem, że masz dylematy, ale myślę podobnie do Moriah - skoro zawsze marzyłaś, skoro najmłodsza będzie miała niemal dwa lata, skoro (np. z powodów finansowych) zawsze będziesz mogła odejść, to...
Bobi, jak Iwka kąpałam w Oilatum bardzo krótko (pierwsze dwa miesiące?) i to też nie codziennie, bo nie chciałam "rozleniwiać" skóry. On miał lekko suchawą tuż po porodzie, co chyba najzupełniej normalnie, a potem zrobiła mu się ładna. Około roku zmieniłam też produkty organiczne na takie zupełnie normalne, np. Johnson&Johnson. Nie uczulają go. J&J nie lubię za bardzo prawdę mówiąc, bo się nie pieni za bardzo, a Iwo jest zafascynowany pianą, ale jak nie mam wyboru w sklepie, to kupuję.
W ogóle ja w tej chwili głównie pilnuję jedzenia (wciąż nie daję mu cukru, miodu, orzechół, czekolad itd.), ograniczam też nabiał, tzn. nigdy nie dostał mleka krowiego do picia, nigdy nie kupiłam mu żadnego typowego jogurtu. Jogurty je, jak są w jego słoiczkach z deserkami.
Poza tym traktuję go jak "duże dziecko", czyli ciuchy piorę w naszym proszku, włosy szamponem dla dzieci, ale najnormalniejszym itd.
O, jest jeszcze jedno, czego unikam - lekarstw. Ostatnio wyskoczyła mu wysypka na pachwinach i lekarka (pediatra, którą poszłam przy okazji przetetstować - załamka, nigdy chyba nie znajdę tu kogoś rozsądnego) rzuciła okiem i od razu przepisała maść z antybiotykiem. Miałam potworne opory, żeby ją używać. Iwo poza panadolem/nurofenem w naprawdę podbramkowych sytuacjach, nie dostawał żadnych paskudztw i chciałabym tezn stan utrzymać jak najdłużej.
Moriah, na pewno Eryk ruszy niebawem
A mamusia widzę pilnie wyszukuje zabawki. U nas też to ja jestem ta, co co chwila coś wymyśla. Gdyby nie zdrowy rozsądek
to mogłabym codziennie mu coś nowego wygrzebywać.
Eryk faktycznie zaczął układać trochę klocki, ale sie rozkosznie im przygląda i analizuje
Iwek umie układać nawet po kilka klocków już jakiś czas, ale skubany, jak ze wszystkim - nic nie robi na prośbę, tylko wtedy kiedy chce, a z klockami to nadal najbardziej uwielbia rozwalać wieżę.
Ja z kolei ucieszyłam się ostatnio umiejętnością, które Wasze dzieci mają od dawna - Iwek wreszcie zaczął turlać piłeczkę do nas. Dotąd turlał, rzucał i kopał bez celu, teraz bawi się z nami.
Zresztą, co ja tu - ja (i terapeutka) cieszę się jak gwizdek, że moje dziecko zaczęło siadać. Tzn. siedzieć w trakcie zabawy, a nie tylko stać, kucać i biegać. I tak nie siedzi długo, ale jaki to sukces. I znak, że powoli, powoli się relaksuje.