Ja chodzÄ™ od marca.
Olga zaś lubi się kąpać i nie boi się wody od poprzednich wakacji nad morzem. Ale... na basen ten duży i głęboki, na który maja karnety moi "chłopcy" nie chcieli jej zimą zabierać, bo po pierwsze - głęboko, a po drugie - oni chcą sobie w spokoju popływać
.
Żal mi się dzieciaka zrobiło, że każdy w rodzinie ma swoje pluskanie, a ona - nie. Ten basen, na którym mamy aqua-aerobic jest płytki. Najpłycej - Oldze do klatki piersiowej, najgłębiej - do czubka mojej głowy.
I chociaż przychodzą tam same dorosłe (niektóre baaardzo dorosłe) panie - przyprowadziłam Olgę. Instruktorki się zgodziły. Olga jest w rękawkach dmuchanych. Cały czas ćwiczy z grupą!!! Kiedy jesteśmy na płytkiej wodzie towarzyszy grupie, gdy przechodzimy na głeboką - wychodzi z wody, przebiega do drabinki przy drugim brzegu, siada na szczebelku z nogami w wodzie i ćwiczy samymi nóżkami
.
Nie nudzi siÄ™, nie boi, nikomu nie przeszkadza - jest ZACHWYCONA!!!
Fajnie nam razem, rzeczywistość przeszła oczekiwania. Dobrze że wpadłam na ten pomysł.
Pod koniec lekcji jeszcze 5 minut wariujemy w wodzie, wygłupiamy się, zabieram Olgę na głębię, wożę na barana... Śmiechu co niemiara.
Jest tylko jeden minus: nie mogę - zabierając Olgę - jeździć na basen rowerem (5 km przez miasto), tylko muszę brać samochód.