CYTAT(siłaczka @ Thu, 01 Dec 2011 - 22:27)
Komunia nie jest obowiązkowa.
Podpiszę się. Dla nas większość tych modlitw nie było żadnym wysiłkiem dla Karoliny, ponieważ codziennie wieczorem modlimy się wspólnie, więc musiała douczyć się takich rzeczy jak: 7 sakramentów, główne prawdy wiary, formuła i części spowiedzi. Takie modlitwy jak: Ojcze nasz, Pozdrowienie Anielskie, Wierzę w Boga, Dekalog, akty znała (moja średnia córka 2 pierwsze też zna z małymi przekręceniami
), części mszy świętej musi jedynie dopracować, bo osłuchana jest z nimi. Więc nie stanowi to dla nas jakiegoś większego problemu. Kiedy uczy się tych modlitw, których nie zna, omawiamy każde przykazanie, słowa, których nie rozumie i czasami przeradza się to w bardzo interesujące dyskusje na temat wiary. Oczywiście będzie musiała się jeszcze nauczyć 20 pytań na egzamin końcowy ale też nie widzę problemu, bo skoro jesteśmy wierzący i chcemy żeby dziecko przystąpiło do tak ważnego i pięknego sakramentu to powinno jakieś podstawy znać. Na różaniec też staraliśmy się w miarę możliwości jeździć. Z roratami mamy problem, bo mieszkamy na wiosce, więc do kościoła mamy kawałek drogi zaczynają się o 6:45, więc wyszykowanie trójki dzieci, dojechanie do kościoła plus oskrobanie szyb to przechodzi moje możliwości. A do tego np we wtorek skończyły się o 7:45, więc do szkoły nie było szans żeby zdążyć na 8:00
. Ale w sobotę jak najbardziej pojedziemy bez najmłodszej, bo już będzie miał kto z nią zostać.
Czasami nie mogę pojąć czemu nie wierzymy w możliwości naszych dzieci i od razu zakładamy, że dla nich to za dużo nauczyć się kilku modlitw
Niestety wydaje mi się, że to my zaszczepiamy w dziecku negatywne skojarzenia z komunią właśnie związane z bezsensownym uczeniem się modlitw itp. Jeśli wszelkie przygotowania źle nam się kojarzą to może właśnie warto zastanowić się czy chcemy by nasze dzieci przystąpiły do tego sakramentu i po co??
Edit: literówki
Ten post edytował Anilka pią, 02 gru 2011 - 09:27