O dziecko staralismy się prawie trzy lata, przeszliśmy badania, zabiegi.... w końcu odpusciliśmy, ale od medycyny i leków. Może nie staralismy się tak intensywnie o dziecko jak wcześniej, jednak nadzieje na dziecko nigdy w nas nie umarła.
Wczoraj w końcu ujrzałam dwie upragnione kreseczki na teście, ale nie potrafię się tym cieszyć (mężowi też nakazałam by się przedwcześnie nie cieszył) bo jednak niejednokrotnie cieszyłam się upragnioną ciążą forumowej koleżanki a za kilka miesięcy wraz z nią przeżywałam niesprawiedliwość tego świata i mam w sobie lęk którego nie potrafię z siebie wyrzucić. To jest lęk, o ciąże o donoszenie jej a druga sprawa o czym marzy każdy rodzić by dziecko urodziło się zdrowe.
P.s Jak zmienić tytuł bo po zakceptowaniu zobaczyłam błąd
Ten post edytował Madziara. śro, 12 gru 2012 - 15:31