Aszak, w Championach Hippy na pewno są - ja właśnie do Championów spaceruję
ciacho najważniejsze, że Sebastianowi nic się nie stało. Samochód rzecz nabyta. Faceci to faktycznie mają chyba bardziej osobisty stosunek do samochodów niż do zony (czasami
).
Pamietam jak chyba z 10 lat temu jako swieży kierowca wjechałam Wojtkowym samochodem do rowu (bo skąd mogłam wiedzieć, że ten zakręt taki ostry
). Nikomu nic sie nie stało, ale Wojtek tak to przezył, że myslałam, ze mnie rzuci
Ja zresztą też wstydu się najadłam, bo akurat była komunia jego siostrzenicy i cała jego rodzina miała widowisko (w rezultacie przysięgłam sobie, ze nigdy w życiu nie usiądę za kierownicą samochodu, który nie będzie należał tylko i wyłącznie do mnie - no i od tamtej pory nie jechałam ani razu....). A Wojtek nadal po latach (!!!) każdą usterkę samochodu kwituje krótkim "to chyba znowu ten Twój rów" Ech. Ale luzik!
mamuśka, tak z tej paczki zbieram kody
A w srodku były próbki Nan2, kaszki ryzowej z bananami, misiowego ogródka, łyżeczka plastikowa i trochę makulatury reklamowej. Taka mała płaska paczuszka. U Ciebie to samo?
Ogromnie mi żal, ze Cię nie bedzie
Bardzo liczyłam na spotkanie...