Mój syn był raczej wycofanym dzieckiem, raczej bał się ryzykować i próby odkrycia nowych rzeczy były trudne. I ten rower był dla nas ciężkim tematem, bo jeździł z przyczepionymi kółkami i nie dał się w ogóle namówić nawet na próbę jeżdżenia bez. Ale dorósł do wieku, kiedy koledzy stali się ważni i pamiętam, że kiedyś w parku spotkał kolegę z przedszkola, który śmigał na dwóch kółkach i wtedy postanowił spróbować sam
I miał wtedy około 5 lat