O raju, właśnie zobaczyłam, że jestem już w 26 tyg. ciąży.
Dobra kontynuujÄ™.
NOCNIK
Do tej pory wyglądało to tak, że sadzałam Natalię na nocnik, a ona albo zrobiła siusiu czy kupkę, bo akurat jej się zachciało, albo siedziała np. pół godziny, oglądając Jedyneczkę i nie zrobiła nic. Często w ogóle nie chciała usiąść, a jak już zaczynała robić kupę, to od razu wołała błagalnie: "Nie lusiaś mnie mamo? Nie lusiaś?". Wtedy też za Chiny nie dała się posadzić. Próbowałam na nocnik, na sedes, razem, z zabawkami - nic, jak zaczęła robić kupę, to tylko gdzieś w kąciku w pieluchę.
Czekałam na ciepły maj i czerwiec, żeby zdjąć pieluchę, ale same wiecie, jaka pogoda w tym roku. Na działce postanowiłam zdjąć piluchę i koniec.
Tak też zrobiłam.
Pierwszego dnia Natalia biegała w rajstopach i byłam załamana. Robiła siku dosłownie co chwilę, ale najgorsze było to, że nie przszkadzały jej wcale mokre rajstopy; w ogóle nie zwracała na to uwagi. Tak jakby nie miała czasu.
Drugiego dnia biegała z gołą pupą i było już trochę lepiej, bo jak zrobiła siku, to raczej już zauważała. Poza tym ja nie miałam tyle prania
i łatwiej mi było ją wysadzać; wystarczyło podciągnąć sukienkę.
Wieczorem przyszedł sukces - kilka razy po rząd Natalia wysadzana robiła siusiu. Wiedziałam już, że to nie może być zbieg okoliczności i że potrafi sama się zmusić do zrobienia siusiu w danym mamencie. Cieszyłam się, jak głupia.
Trzeci dzień był rewelacyjny. Natalia biegała z gołą pupą, a ja co jakiś czas ją wysadzałam. Robiła albo siku, albo kupę. Prawie nie było wpadek.
Niestety musiałam przypominać Natalii o siusiu dosłownie co 30 min, bo godzina to dla niej było za długo.
Czwartego dnia założyłam Natalii majteczki. Sama zdejmowała je, podwijała kieckę i siusiała (jak ja jej kazałam, sama nie wołała). Nie było wpadki, a nawet jeszcze lepiej - jak poszłyśmy na łąkę, to Natalia zawołała, że chce kupę, no to ja, żeby zdjęła majteczki. Słuchajcie zdjęła i zrobiła kupkę.
Pewnie się teraz śmiejecie z tego mojego opisu, ale ja byłam z tego powodu tak przeszczęśliwa, że niemal się nie popłakałam z radości.
Myślałam głupia, że wszystko tak łatwo pójdzie.
Niestety w ciągu kolejnych dni nie wołała, ale najgorsze było to, że sikała bardzo często i niestety wiele razy w majtki czy rajstopy. Po prostu robiła czasami siusiu co 10 minut, a ja nie mogę jej przecież wysadzać tak często, bo i tak miała już dosyć tego wysadzania.
Zastanawiam się, czy ona nie ma czegoś z pęcherzem. Ona siusia tak często i po troszku odkiedy pamiętam. To widać było po pieluszkach.
Skoro robi to tak często, to pewnie nie czuje, ze jej się chce i dlatego nie woła. Gdyby siusiała choćby co godzinę, to uzbierałoby się w pęcherzu więcej moczu i pewnie by poczuła ucisk. Pewnie by też wołała. A tak... dupa blada.
Do końca wakacji mam jeszcze 1,5 m-ca. Jeśli się nic nie zmieni, tzn. nadal będzie tak często siusiać, to pójdę do lekarza i zapytam. Trochę mnie pocieszył fakt, że i Hipek tak często podsikuje.
Pieluchę zakładam tylko do spania, do samochodu czy autobusu. Jutro jedzie ze mną do gina, to też jej założę (a może nie? zobaczę jeszcze). W każdym razie biorę na spacer kilka par majtek i rajstop (niech się w końcu zrobi ciepło!) i reklamówkę na te zasikane. Przebieram na miejscu.
Uff.
Napisałam.
Dzisiaj wyszłam z Nati tylko na 40 min. Teraz śpi. Na razie nie było wpadki,
choć już raczej niechętnie siada na nocnik.
PICIE
Myślałam, że zechce pić wodę i zalane ubranka po prostu wyschną, ale niestety musi być soczek albo kompot. Pije już ze szklanki, tylko tak śmiesznie, bo nalewa sobie pełną buzię, a potem to łyka (na killka łyków, bo na jeden jest za dużo). W każdym razie jakoś sobie radzi. Koniecznie trzeba jej założyć śliniak, bo jeszcze się trochę oblewa.
A jak z piciem u Waszych dzieciaczków???
Z działkowych sukcesów mamy jeszcze taki, że Natalia dopasowuje już kolory, co do niedawna było dla niej zupełną abstrakcją. Tzn. wpina np. zielone kółko na zielony rysunek, niebieskie na niebieski itd. (Mamy taką grę - polecam). Nazw jeszcze nie zna.