Ponieważ w swoim wątku terminowym zdecydowanie się nie odnajduję założę taki z nieco innego punktu widzenia, może ktoś się jeszcze znajdzie...?
Taka ta moja ciąża wyczekana bo prawie od urodzenia Florki chcę mieć drugie dziecko, w sumie zaplanowana a taka pełna strachu, że mam dosyć
Już nie piszę nawet o podstawowym temacie jak podzielić miłość do Flo, taką przecież niepodzielną
bo wiem, że mi tutaj zaraz napiszecie, że się mnoży a nie dzieli i że sama zobaczę i takie tam. No wiem, wiem, więc nie piszę, zakładam, że oksytocyna załatwi swoje a potem jakoś poleci
Niemowlę wcale mnie nie pociąga, tak jak zresztą nie pociąga mnie bycie w ciąży a już zwłaszcza zaawansowanej na progu której stoję
Z Flo taki fajny duży człowiek a im starsza tym fajniejsza, ostatnio rozmawialiśmy, że teraz przez rok-półtora będzie takie niekumate stworzenie... no ale nic to dorośnie, nie? Flo też planowałam karmić 3-6 miesiące, karmiłam (z przyjemnością) 18 miesięcy więc może jakaś klapka mi się przestawi? Zresztą perspektywa nie-karmienia mi wisi, najwyżej będzie butelka i już.
Flo była dzieckiem chorowitym w dolnej granicy normy a ja głównie myślę o tym, że nie chcę przerabiać 40 stopniowej gorączki u kilkumiesięcznego dziecka, że nie chcę przerabiać rotawirusa i łapania siku od niemowlaka
Poza tym, posiadanie jednego dziecka z przypadku i bycie nawet połowicznie i od czapy samotna matką było interesujące, posiadanie dwójki dzieci jest takie banalne... (żeby chociaż z innym ojcem
) Czuję się jakbym miała 20-letni staż małżeński, loki na głowie i rozciapciany szlafrok...
W święta byłam u znajomych, z tym rosnącym brzuchem i latającą Florką, tuż przed remontem domu, rany jaki banał, coś muszę wymyślić bo dostanę szału i się uduszę w tych kapciach. Żebym chociaż tych dzieci była czwórka, wpadłabym w innego rodzaju oryginalność
Dodatkowo mnie przygnębia przypępowienie Flo do mnie i vice versa, właśnie w święta zeznawała znajomej, która ma roczne dziecko, że ona też będzie miała taką dzidzię ale jeszcze mniejszą. Nie mama, nie my (jako rodzina) ale Florka będzie miała.... No kurna, to moje dziecko a jej rodzeństwo, muszę się wziąć za siebie i za ten temat bo nie jest dobrze i to moja wina i to też mnie przygnębia bo nie mam do tego siły.