Coraz częściej myślę, że M. też ma AZS. Koszmar się zaczyna jesienią, jak zaczynają grzać. W tym roku dodatkowo zwaliłam winę na miód, miał cały brzuch w liszajach, w zgięciach rąk i nóg też. Miód odstawiłam. Jadł go całą wiosnę, lato, a sypnęło dopiero teraz
Po Elocomie liszaje zeszły, ale skóra jest masakrycznie sucha i swędzi go, tak drapie, że ma strupki
M. miał problem z suchą skórą od urodzenia, od początku kąpiele z dodatkami, smarowanie balsamami.
Nikt nigdy AZS mu nie zdiagnozował, ale i nikt nie widział stanu ostrego.
Co do diety, nigdy nie wiązałam wysypki z mlekiem, kiedyś mandarynki podejrzewałam, teraz ten miód. Mleka nie pije w jakiś szalonych ilościach, poza tym unikam jedzenia śmieciowego, typu sklepowych ciastek, słodkich bułek, o czipsach nie wspomnę
Ale ostatnio okres mikołakowo-świąteczny, pofolgował sobie bardziej z ciastkami, czekoladą, pewnie na dobre mu to nie wyjdzie