To teraz Wam rozbiję to na 2 szkoły:
1. Lokalna, rejonowa gminna szkoła podstawowa:
- 1 km od domu - może jechać na rowerze, iść na piechotę, mogą odebrać dziadkowie/opiekunka
- nowy, ładny budynek przeznaczony tylko dla klas 0-3, od 4 klasy typowa polska szkoła
- w tej chwili klasy mają z tego co wiem po ok. 25 osób, nie wiem jak będzie w naszym roczniku
- dzieci nikogo nie znają
- wynik z testu 27
- ogólne opinie rodziców dość dobre (ale widać różnicę w opinii między tymi, co chodzili do przedszkola prywatnego (Ci narzekają na brak informacji, słaby kontakt) i państwowego)
- zajęcia do ok. 12.30 potem albo do domu, albo świetlica, która w opinii wszystkich (nawet tych zadowolonych ze szkoły) jest beznadziejna, "przechowalnia" dla dzieci, bez pomysłu. Są zajęcia pozalekcyjne, na które dzieci są zabierane ze świetlicy i odprowadzane z powrotem
- wydaje mi się, że jest własna kuchnia, ale nie jestem na 100% pewna. Nie wiem co z dietą bezglutenową.
- nauczyciele różni - można trafić super, można trafić fatalnie. Podobno teraz się szkolą.
- w klasach 0-3 jest ponoć dość rozsądna dyrektorka, z którą można się dogadać, w klasach 4-6 niereformowalny dyrektor, który jest tu "od zawsze".
- głosy o szkole są różne (0-3), nie znam opinii o 4-6
- w tej opcji dzieci zostają w zerówce w obecnym przedszkolu.
2. Szkoła społeczna
- 10 km (ok. 15 min samochodem) od domu z kiepską łącznością autobusową
- dość stary budynek (choć w środku odnowiony) na dużym terenie, gdzie jest jeszcze gimnazjum, liceum i Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego, ogólnie nic specjalnego. Mają własny basen dla młodszych klas, starsze jeżdżą na basen i zajęcia sportowe do pobliskiego ośrodka sportowego
- klasy max 18 osób
- będą tam chodzić niektórzy koledzy z przedszkola, z naszej okolicy w 2 klasach pierwszych będzie łącznie z moimi 5 dzieci, Pani dyrektor powiedziała, że postara się je umieścić w jednej klasie. Reszta dzieci będzie mieszkać w odległości ok. 10 km od nas.
- dużo zajęć pozalekcyjnych, odrabianie lekcji na świetlicy
- brak boiska, jest tylko boisko prowizoryczne (kawałek trawnika)
- catering, przygotowują też dania bezglutenowe
- nie ma zielonych/białych szkół
- nie słyszałam od nikogo, kto tam uczęszcza (starsze rodzeństwo kolegów z przedszkola) złego słowa o tej szkole
- na razie jeszcze nie wiadomo, kto będzie miał pierwszą klasę, w której będą moje dzieci. Wiem, że w zerówce będzie to "wujek" (to chyba wciąż rzadkość), który pracował wcześniej w naszym przedszkolu, dzieci go znają, lubią, miały z nim zajęcia karate, które uwielbiały. Ja też mam do niego bardzo pozytywny stosunek.
No i gdyby ta społeczna była na miejscu to bym się nie zastanawiała. A tak mam problem...
--------------------