Mamy jeden problem.
Kocia jest grzeczna i cichutka cały dzień i większość nocy. Wchodzi na kolana i zaczyna mruczeć jak tylko się ręka do głaskania wyciąga w jej kierunku, je z apetytem, poluje na zabawki, omija Dominika z daleka. Ale pomiędzy czwartą nad ranem a szóstą rano urządza koncert głośnych miauków i ogólnych szaleństw. Myślałam najpierw, że z tęsknoty, lecz ponieważ to trzecia noc, to się obawiam, że ona po prostu po paru godzinach naszego spania jest już znudzona brakiem towarzystwa. (Na pewno nie z głodu). Jak wstaję, to od razu przestaje miauczeć, ale nie mam zamiaru generalnie wstawać przed piątą rano
Jak nauczyć kota, że ludzie w nocy śpią? Teraz mogę sobie jeszcze odespać między szóstą a dowolną poranną godziną, jak ona się wycisza i kładzie. Ale jak się skończą wolne dni to każda minuta snu na wagę złota
Prawie jak z niemowlakiem. Tylko wiadomo, co robić z miauczącym niemowlakiem - zatkać buzię piersią z mlekiem. A co się robi nocą z kotem?
Ten post edytował Silije wto, 31 gru 2013 - 13:37